Bez chociaż jednego biegle opanowanego języka obcego ani rusz. Zarówno w pracy, jak i na wakacjach. A nawet na ulicy coraz trudniej obyć się bez tego.
Jak wygląda nauka języka obcego za pomocą aplikacji?
Czy smartfon i tablet mogą zastąpić encyklopedię, słownik i całe biblioteki? Pomijając gry-aplikacje typu Milionerzy i dziesiątki różnych quizów, są aplikacje naprawdę godne polecenia. Tym razem zająłem się tymi pomagającymi w nauce języków obcych. Poniżej subiektywny przegląd 5 najlepszych aplikacji językowych.
1. Duolingo
To jeden z klasyków tego typu programów. Lista języków dostępnych do nauki jest naprawdę imponująca. Do wyboru mamy: angielski, niemiecki, hiszpański, duński, norweski, ukraiński, francuski, włoski, portugalski, irlandzki, szwedzki, turecki, niderlandzki, a nawet esperanto. Jak chwalą się twórcy na profilu facebookowym, trwają prace nad kolejną wersja językową – tym razem będzie można uczyć się walijskiego.
Sama aplikacja jest naprawdę prosta. Możemy wybrać czas, który chcemy poświęcić na naukę (od 5 do do 20 minut). Na początku rozwiązujemy test poziomujący. I wraz z nim nabywamy pierwsze umiejętności. Naukę możemy rozpocząć od zera, a także od poziomu zaawansowanego. Do tego mamy bardzo czytelne grafiki i intuicyjny układ. Kurs jest podzielony na rozdziały, w których ćwiczymy słownictwo, struktury gramatyczne, zwroty, tłumaczenie w obie strony i rozumienie ze słuchu. Trzeba przyznać, że jest to kompletny zestaw ćwiczeń potrzebnych do nauki i szlifowania języka. A jak z zakresem słownictwa. Jest podzielone na kilkanaście działów – podobnie jak w większości podręczników językowych. Aplikacja dostępna jest na urządzenia Apple, te działające z Androidem i Windows Phone.
A wady? Są dwie: Duolingo działa tylko w trybie online, a wszystkie języki poza angielskim wymagają znajomości języka wyspiarzy – wszystkie komendy i polecenia są właśnie w tym języku.
2. Babbel
Ta darmowa aplikacja ma raczej charakter podróżny – jest idealna dla tych, którzy nie chcą (lub nie mogą) poświęcać dużo czasu na naukę. Z powodzeniem można z niej korzystać w czasie jazdy tramwajem lub wykonywania innych czynności. Babbel jest dostępna na iOS-a i Androida. Dostępnych jest 14 języków: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, szwedzki, włoski, rosyjski, niderlandzki, turecki, portugalski, norweski, duński i (tak, tak) polski. I jeszcze rodzynek: indonezyjski. W przypadku wersji na urządzenia z nagryzionym jabłkiem wszystkie wersje tworzą jedną aplikację. W Androidzie, każdy język to oddzielna aplikacja.
Obsługa także jest prosta, a grafika i układ bardzo przyjazne. Zakres tematyczny jest podobny, jednak nie znajdziemy tam bardziej złożonych konstrukcji gramatycznych. Podobnie jak w poprzednim przypadku, swoje postępy można zapisywać i chwalić się znajomym.
Wady? Aplikacja pracuje tylko w trybie online. I brak wersji na urządzenia z systemem Windows.
3. HelloTalk
To dosyć nietypowa aplikacja. Nie zawiera zestawów słówek, zwrotów czy struktur gramatycznych. Służy do doskonalenia konwersacji. Co ważne robimy to z tzw. native’ami, co gwarantuje swobodną, mniej oficjalną i bardziej “życiową” rozmowę. Do wyboru jest ponad 100 (słownie: sto) języków, łącznie z tymi najbardziej egzotycznymi. Jak wynika z doświadczeń użytkowników
Grafika może nie zwala z nóg – przypomina facebookowy komunikator, ale jak najbardziej spełnia swoje zadania. HelloTalk wymaga połączenia z internetem. Jest dostępny na iOS-a i Androida.
4. Memrize
Aplikacja ta została stworzona przez Eda Cooke’a, światowej sławy trenera pamięci. Składa się z dziesiątek kursów tworzonych przez samych użytkowników aplikacji. Możemy uczyć się dwóch języków: angielskiego i francuskiego. Oprócz słówek (świetna metoda wirtualnych fiszek) i struktur, ćwiczymy także sprawność zapamiętywania oraz reakcje językowe w codziennych sytuacjach (nagrania i krótkie filmiki). Wszystkie kursy są podzielone na poziomy zaawansowania i oznaczenia egzaminacyjne (np. TOEFL, IELTS, Angielski w Biznesie czy Angielski dla Początkujących). Apka jest prosta, przejrzysta i co ważne darmowa. Dostępna na iOS-a i Androida.
Wady? Tylko dwa języki do wyboru i brak wersji dla Windowsa.
5. My Word Book
Aplikacja stworzona przez British Council i Cambridge University Press nadaje się tylko i wyłącznie do nauki słówek. Są one podzielone na 3 poziomy (Elementary, Intermediate i Advanced) oraz tematykę (podobną jak w większości podręczników). Oprócz tłumaczenia słówka można sprawdzić jego definicję i wymowę. Ma bardzo przejrzysty układ. My Word Book jest dostępna w Google Play, Apple Store.
Wady? Na początku dostępnych jest kilkaset słówek. Reszta jest umieszczona w paczkach za które musimy zapłacić. Jest to koszt między 70p a £1.49.
Ktoś z Was korzysta z którejś z tych aplikacji. A może korzystacie z innej? Piszcie w komentarzach.