Wydawać by się mogło, że ukłon deweloperów w stronę mobilnych użytkowników, jakim jest udostępnienie bezpłatnych aplikacji, nie powinien przynosić im żadnych zysków. Tymczasem na bezpłatnych aplikacjach można zarobić całkiem duże pieniądze.
Z pewnością każdy pamięta historię młodego Wietnamczyka, który stworzył chyba jedną z najbardziej uzależniających gier na świecie – Flappy Birds. Dong Nguyen oddał do dyspozycji użytkowników bezpłatną aplikację, na której po krótkim czasie zarabiał 50 tysięcy dolarów dziennie. Ostatecznie aplikacja została wycofana ze sprzedaży we wszystkich dostępnych marketach, ale ten przypadek pokazał jak wiele można zyskać, gdy wpadnie się dobry pomysł i udostępni się go za darmo w sklepie z aplikacjami. Na czym zarabiała wspomniana gra? Oczywiście na reklamach.
Reklamy
Aby zmonetaryzować w ten sposób swoją aplikację należy skorzystać z jednej z wielu sieci reklamowych. Google oferuje AdMob zarówno na telefony z systemem Android, jak i na Windows Phone, z kolei Apple proponuje sieć iAd.
Sieci największych graczy nie są jedynymi, istnieje wiele platform, które pomagają w monetyzacji aplikacji mobilnych. Tak jak można mnożyć przykłady sieci reklamowych, tak też istnieje wiele dostępnych w nich rodzajów reklam. Mogą to być reklamy tekstowe, graficzne bądź interaktywne. Zyski z reklam rozliczane są zaś w dwóch formach – za kliknięcie, w przypadku dwóch pierwszych opcji, oraz za liczbę wyświetleń, w przypadku ostatniej możliwości, przy której stawką jest 1000 wyświetleń. Istnieje także model rozliczenia tzw. cost per action (CPA), w którym reklamodawca płaci za każde pobranie aplikacji, w której umieszczona jest jego reklama. Aby rozpocząć zarabiać na swojej aplikacji wystarczy wybrać i zarejestrować się w odpowiedniej sieci. Prowizja najpopularniejszych sieci reklamowych wynosi około 30% z zysków.
Freemium
Reklamy to jednak nie jedyny sposób na to, aby bezpłatna aplikacja przynosiła przychody. Bardzo popularnym modelem rozliczeń jest tak zwany system freemium. Jego nazwa pochodzi od zbitki dwóch angielskich słów – free i premium, stąd jak łatwo się domyślić jest to produkt otrzymywany za darmo, jednak za dodatkowe usługi w ramach aplikacji trzeba zapłacić. Może to być np. poszerzenie przestrzeni na przechowywanie danych, dostęp do większej ilości narzędzi czy w przypadku gier, odblokowanie kolejnych poziomów. I w takich sytuacjach użytkownicy znacznie chętniej płacą niż podczas zakupów w markecie, gdy zmuszeni są wybrać płatną aplikację. Często też zdarza się, że użytkownik, który długo używał danej aplikacji decyduje się na zakup, za drobną opłatą jej wersji bez reklam.
Decydując się na opcję freemium należy pamiętać o tym, aby zachować odpowiedni stosunek funkcjonalności udostępnianych za darmo do tych płatnych. Jeśli damy użytkownikowi zbyt dużo bezpłatnie, wówczas nie będzie on potrzebował zakupu rozszerzeń. Jeśli będzie ich zbyt mało, użytkownik po chwili może przestać korzystać z aplikacji, a dopłacić za dodatkowe usługi zdecyduje się tylko wtedy, jeśli aktywnie będzie korzystał z aplikacji i będzie mu to przynosić korzyści. Takie mikorpłatności wewnątrz aplikacji przynoszą bardzo pokaźne zyski, mimo prowizji którą w tym wypadku również pobierają sklepy. Warto przy tym pamiętać, że wszystkie sposoby płatności oferowane przez dewelopera w systemie mikopłatności muszą być zgodne z regulaminem sklepów, w których aplikacje są umieszczane.
Najpierw koszty, później zyski
Nim jednak zacznie się zarabiać na swojej aplikacji, najpierw trzeba ponieść koszty. Nie tylko jej stworzenia, ale również umieszczenia w markecie. W przypadku platformy deweloperskiej Google Play opłata rejestracyjna na platformie dla developerów wynosi 25 dolarów i jest pobierana jednorazowo. Z kolei aby korzystać z platformy deweloperskiej na AppStore jest to kwota rzędu 99 dolarów, którą uiszczać należy co rok. Tę samą kwotę jednorazowo zapłacą deweloperzy korzystający z Windows Phone Dev Center.