Czy to koniec darmowej wysyłki na Kindle? Amazon zmienia reguły gry

kindle keyboard leżący na banknocie jednodolarowym

kindle keyboard leżący na banknocie jednodolarowymWczoraj wieczorem wśród użytkowników czytników Amazona zapanowała lekka panika. Firma Jeffa Bezosa ogłosiła, że  przechowywanie plików w chmurze Amazon Cloud Drive przestaje być darmowe. Jednocześnie pliki spoza Amazona wysyłane na czytniki Kindle przestały dochodzić. Czy to oznacza, że od teraz trzeba będzie płacić również za wysyłanie plików?

O co chodzi z wysyłką na Kindle’a?

Jeśli chcemy, aby w pamięci naszego Kindle’a znalazł się jakiś plik (zazwyczaj e-book), to mamy kilka opcji dostarczenia go. Możemy przegrać go kablem USB. Może też zostać przesłany przez Wi-Fi lub 3G. Jeżeli e-book był kupiony w Amazonie, to przesyłany jest automatycznie i niezależnie od rodzaju sieci nic za to dodatkowo nie płacimy. Tyle tylko, że Amazon nie ma polskiego sklepu i niewiele polskojęzycznych e-booków można w ten sposób kupić. Dlatego większość polskich użytkowników kindle’i wgrywa na nie e-booki kupione w innych sklepach lub spiracone. Dotychczas taka wysyłka też była darmowa, pod warunkiem, że odbywała się przez Wi-Fi. Większość polskich sklepów z e-bookami ma nawet wbudowaną opcję „wyślij na Kindle”. To było wygodne rozwiązanie, bo wystarczy kliknięcie zamiast całej zabawy z wgrywaniem na komputer, podłączaniem kabla i przegrywaniem pliku. Było, ale już nie jest.

Co się zmieniło?

Wszystko zaczęło się od drobnej zmiany, która nastąpiła rok temu. Wówczas wysyłane pliki, oprócz pojawiania się na czytniku i koncie Kindle, zaczęły być też archiwizowane w chmurze Amazon Cloud Drive. Ta zmiana praktycznie nie wpłynęła na życie polskich użytkowników, którzy i tak z tej chmury nie korzystają. Jest ona skierowana głównie do właścicieli tabletów Kindle Fire, których większość możliwości jest w Polsce ograniczona i przez to są bardzo mało popularne w naszym kraju.

Większa zmiana nastąpiła wczoraj. Dotychczas 5GB było w Amazon Cloud Drive darmowe dla wszystkich, a płacić trzeba było tylko, jeśli ktoś chciał mieć więcej gigabajtów. Od teraz za taką ilość miejsca na pliki trzeba zapłacić 12 dolarów rocznie. Można też wykupić nielimitowaną przestrzeń za 60 dolarów. Po zapisaniu się do nowej chmury przez pierwsze trzy miesiące trwa okres testowy i przez ten czas nie trzeba płacić. Niestety okazało się, że dopóki użytkownik nie zapisze się przynajmniej na ten okres próbny to nie działa mu też wysyłka plików na Kindle’a.

Czy jest jakieś wyjście?

Czyżby pozostała nam już tylko alternatywa: płać lub przesyłaj kablem? Teoretycznie powinno być jeszcze jedno rozwiązanie – ustawienie opcji wyłączenia archiwizacji przesyłanych plików w chmurze. Niestety u użytkowników, którzy spróbowali w ten sposób obejść problem, pliki nadal nie dochodzą. Wygląda na to, że programiści Amazona popełnili jakiś błąd i wysyłka przy niewykupionej chmurze jest zablokowana nawet przy wyłączonej archiwizacji. Miejmy nadzieję, że ten błąd zostanie naprawiony. W końcu Amazon jest firmą, której sukces opiera się w głównej mierze na zadowoleniu rozpieszczanych klientów (kto korzystał z gwarancji na Kindle’a, ten wie o czym mowa). Tego typu poruszenie wkurzonych użytkowników, jakie ogląda od wczoraj Internet, to nie jest to, czego Amazon może pragnąć.

Aktualizacja: Błąd został już naprawiony i nowowysłane pliki dochodzą na czytniki. Dodatkowo teraz pliki wysyłane na Kindle nie wliczają się do limitu danych w chmurze (nawet jeśli są archiwizowane). Zatem panikę można uznać za odwołaną. Nie trzeba będzie dodatkowo płacić.


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.