Wypełniamy formularz, przelewamy na konto 20 zł depozytu za kartę SIM, kupujemy odpowiedni modem i darmowy dostęp do sieci Aero2 jest nasz. Proste? Niestety, tak się tylko wydaje. Sprawdźcie, na jakie przeszkody nadal trafiają użytkownicy darmowego internetu.
Od maja 2011 roku każda pełnoletnia osoba mieszkająca w Polsce może korzystać z darmowego, mobilnego dostępu do internetu. Możliwe jest to dzięki firmie Aero2, która przed trzema laty otrzymała koncesję na prowadzenie sieci komórkowej LTE 2,6 GHz. W ramach tego, Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) zażądał, by firma przez 3 lata udostępniała wszystkim zainteresowanym ograniczony, ale bezpłatny dostęp do sieci. Operator ma obowiązek umożliwiać to przez 3 lata od momentu osiągnięcia 75 procent ludnościowego pokrycia Polski w systemie UMTS 900 MHz – obecnie oficjalna data przypada na 21 grudnia 2016 r.
Czytaj więcej: |
Aero2: Bezpłatny dostęp do Internetu bez tajemnic |
Aby korzystać z usługi, należy wypełnić formularz online lub wysłać dokumenty pocztą. Jedynym kosztem, który trzeba ponieść jest depozyt wynoszący 20 zł za kartę SIM oraz 7 zł przesyłki pocztowej. Wszystko wydaje się niesamowicie proste, jednak problemy związane z połączeniem internetowym oraz zasięgiem trwają od 3 lat i wydaje się, że jeszcze długo nie będzie z końca.
Gros problemów z Aero2
Oliwy do ognia dolało wprowadzenie tzw. kodów CAPTCHA, złośliwie nazywanych „kapciami”. Funkcjonują one od 1 kwietnia tego roku. W czym problem? Wchodząc na jakąkolwiek stronę www, zostajemy przekierowani do serwisu Aero2, tam jesteśmy proszeni o przepisanie kodu z obrazka. Powoduje to odblokowanie dostępu do sieci aż do momentu, w którym musimy zrobić to po raz kolejny. Zdarza się, że poziom skomplikowania zapisu kodu uniemożliwia jego poprawne odczytanie, a co za tym idzie – połączenie z siecią. Odnotowano także przypadki, w których, ze względu na małą przepustowość sieci, kod nie jest w stanie się załadować. Z analizy komentarzy zamieszczanych na blogu jdtech.pl przez użytkowników Aero2 wynika, że problemy te powtarzają się niezwykle często. Od kilku dni pojawiają się jednak i pozytywne opinie dotyczące tego, że coraz rzadziej należy rzeczone kody wpisywać. Pytanie brzmi: jak długo poprawa się utrzyma?
Skargi od zniecierpliwionych użytkowników zaczęły wpływać do UKE już po kilku dniach od wprowadzenia kodów. Urząd zwrócił się do Aero2 z prośbą o skomentowanie sytuacji. W oświadczeniu opublikowanym przez firmę 28 kwietnia czytamy, że nie ma ona wpływu na wygląd oraz poziom trudności CAPTCHA. Dlaczego? Kody generuje narzędzie firmy Google – reCaptcha, a poziom ich skomplikowania wzrasta m.in. wraz z wielokrotnym wpisaniem niepoprawnych odpowiedzi z konkretnego adresu IP. Firma radzi, by zamiast błędnego wpisywania ciągu znaków, wciskać ikonę odświeżania – nie wpłynie to na zwiększenie trudności kodu.
Dostawca darmowego Internetu działa zgodnie z prawem, a kody nie są jego wymysłem. Z systemu Google’a, czyli reCaptcha, korzysta większość portali, dziennie generuje on ok. 100 milionów tego typu kodów. Podobnie jak w przypadku Aero2, tak i w innych, CAPTCHA pomagają ustalić, czy przed komputerem siedzi człowiek.
Polkomtel Plus i Cyfrowy Polsat pod ostrzałem
Właścicielem wyżej wymienionych spółek jest Zygmunt Solorz-Żak. Tak się składa, że Aero2 należy także do niego. Wygląda na to, że to powiązanie może być przyczyną kłopotów marek obecnych na polskim rynku już od wielu lat. Jakub Danecki, autor bloga jdtech, pisze: (…) właśnie przeciwko tym przedsięwzięciom podnoszą się głosy użytkowników Aero2 jako odwet za to, jak potraktowano ich w Aero2. Część osób chce przenosić usługi komórkowe jak najdalej od Plusa, Cyfrowego Polsatu i operatorów wirtualnych MVNO powiązanych z Plusem. Inni zauważyli, że korzystają z usług telewizyjnych Cyfrowego Polsatu, do którego także się zniechęcili. Autor bloga porównuje tę sytuację do afery z NC+ (chodzi o połączenie Platformy N z Cyfrą+)sprzed kilku laty. Widzimy więc, że być może zasięg zjawiska nie będzie tak wielki i medialny jak w przypadku sprawy NC+ w 2013 roku, może jednak wpłynąć na postrzeganie powiązanych marek przez użytkowników usługi bezpłatnej oraz ich znajomych i to przez znaczną grupę ludzi – dodaje Danecki.
Sprawa staje się coraz bardziej skomplikowana, na razie możemy jednak tylko przyglądać się jej rozwojowi i czekać na kolejne kroki UKE. Urząd na razie milczy. Wygląda na to, że problemy związane z użytkowaniem darmowego Internetu jeszcze długo się nie skończą.