Przedstawiono pierwsze osobiste urządzenie, które poprzez elektrostymulację zmienia nastrój osoby, która je nosi. Bać się czy cieszyć?
Firma Thync, start-up z Doliny Krzemowej, ogłosiła, że jej urządzenie – Thync Vibes jest już gotowe i trafia do sprzedaży. Czy jest w nim coś wyjątkowego? Zdecydowanie tak. Czegoś takiego jeszcze nie było na rynku. Za cenę 299 dolarów otrzymujemy niewielkie plastikowe urządzenie do założenia na skroni. Urządzenie komunikuje się przez Bluetootha z aplikacja na smartfonie (niestety tylko na iOS) i jego użytkownik może wybrać czy chce się wyciszyć czy też nabrać energii do działania. Po wybraniu jednej z tych dwóch opcji po kilku minutach nastrój rzeczywiście się zmienia. W zależności od wybranej opcji użytkownik jest pełny energii lub zrelaksowany. Skuteczność tego urządzenia to 97% procent, co zostało udowodnione w badaniach porównujących je z placebo.
Czy to magia?
Brzmi jak magia, ale to czysta nauka. Firma Thync została założona w 2011 roku przez grupę inżynierów i neurobiologów z czołowych amerykańskich uczelni technicznych, a nie przez absolwentów Niewidzialnego Uniwersytetu w Ankh-Morpork. W związku z tym Thync Vibes nie korzysta z magii, ale z elektrostymulacji. Co się za tym kryje? Impulsy elektryczne, które w największym skrócie działają jak przełącznik między częściami autonomicznego układu nerwowego: układem współczulnym (odpowiadającym za pobudzenie) i przywspółczulnym (odpowiadającym za rozluźnienie się).
Czy to bezpieczne?
Zewnętrzne urządzenie, które wpływa na działanie mózgu – to brzmi nieco przerażająco. W jaki sposób Thync Vibes wpływa na nastrój? Bez obaw, nie jest to bezpośrednia stymulacja neuronów w mózgu. Część urządzenia znajdująca się na skroni wysyła niewielkie impulsy elektryczne, które stymulują skórę i przez to pośrednio aktywowany jest mózg. Twórcy urządzenia zapewniają, że jest ono całkowicie bezpieczne. Elektrostymulacja jest stosowana z powodzeniem od czterdziestu lat i jej działanie zostało gruntownie przebadane. Thync Vibes jest jedynie pierwszym przenośnym, osobistym urządzeniem, które ją wykorzystuje. Dla nieprzekonanych i bardziej dociekliwych Thync umieścił na swojej stronie dokładny raport na temat bezpieczeństwa.
Działanie tego urządzonka jest porównywalne przez użytkowników do filiżanki espresso lub kieliszka wina. Thync podkreśla, że jest to równie skuteczne a nie jest związane z wprowadzaniem do organizmu żadnej chemii. Zatem skoro nie boimy się kofeiny i etanolu to tym bardziej nie powinniśmy bać się elektrostymulacji.