Biegacze chętnie sięgają po nowe technologie. Właśnie nadchodzi kolejny gadżet do wykorzystania w treningu – drony. Czy jego też pokochają?
Bieganie nie jest już postrzegane jako przelotna moda. Biegają prawie wszyscy i wygląda na to, że w najbliższym czasie się to nie zmieni. Chociaż teoretycznie do biegania wystarczą chęć i dobre buty (choć są i grupy preferujące bieganie boso) to biegacze uwielbiają gadżety. Każda nowa technologia, jaka się pojawia, jest wypróbowywana jako pomoc w treningu: smartfony ze specjalnymi aplikacjami, inteligentne zegarki i ogólnie elektronika ubieralna. Aktualnie modną nowinką są drony. Oczywiście biegacze już zauważyli tę technologię.
Jak dron może się przydać biegaczowi
Pierwsze zastosowanie dronów w treningu wynikło głównie z próżności sportowców. Z góry widać więcej, więc kamerki zamontowane na dronach to najlepsze narzędzie do rejestrowania treningów i zawodów. Naturalnie takie nagrania są też wykorzystywane do analizy techniki biegu, ale to raczej dodatek. Wiadomo, że chodzi przede wszystkim o lans. Co też nie złe. W końcu chęć pokazania się to motywacja jak każda inna, a filmiki umieszczane na portalach społecznościowych zachęcają kolejnych ludzi do rozpoczęcia przygody z bieganiem.
Drony mogą być też wykorzystane w bardziej zaawansowany sposób. Jako towarzysz biegu a nawet trener. Dron lecący ze stałą prędkością przed biegaczem ustala tempo i motywuje do ciągłego biegu. Prototyp takiego latającego trenera skonstruowano w Exertion Games Lab na Uniwersytecie RMIT w Melbourne. Jest to śmigłowiec czterowirnikowy (quadcopter). Z jego wykorzystaniem przeprowadzono pilotażowe badanie mające odpowiedzieć na pytanie „czy dobrze się będzie biegać z dronem”.
Opinie biegaczy
Testerami było 13 nieprofesjonalnych biegaczy o średniej wieku nieco powyżej trzydziestu lat. Jednomyślnie orzekli, że bieganie z quadcopterem to „bardzo interesujące przeżycie”. Przede wszystkim dron dobrze sprawdził się do pilnowania tempa. Okazało się to wygodniejsze i bardziej naturalne niż reagowanie na polecenia głosowe z aplikacji lub gadżetu. Jeden z uczestników badania opisał to w ten sposób: „Zaczynasz przyjmować to całkiem biernie jako twoje tempo, ponieważ jest to przed tobą i tak jakby próbujesz się z tym zgrać, więc twoje tempo jest niemal podświadomie kontrolowane.” Poza tym dron rzeczywiście motywował do niezatrzymywania się: „Jeżeli biegniesz z kimś, masz motywację, aby dalej biec, bo ta osoba dalej biegnie i tu jest podobnie, bo wiesz, że to trzyma stałe tempo i musisz utrzymać to tempo przez całą drogę, więc to jest dobry sposób na pozostanie zmotywowanym.”
Co ciekawe pod wpływem podmuchów wiatru dron wykonywał ruchy korygujące, co biegacze odczuwali jak próbę porozumienia. „Nie wiem czy z powodu wiatru czy czego tam innego, ale to zaczynało się chwiać i robić dziwne ruchy przede mną i to mi się całkiem podobało, bo przypominało mi, że biegnę z czymś, a lubię biegać z kumplem. To dawało mu trochę osobowości, trochę charakteru. Myślę, że to było fajne w tym momencie, bo było jak «Hej, biegnij za mną!»”
Dron zwraca na siebie uwagę
Innym wrażeniem, które zgodnie podawali testerzy, było to, że dron zwracał na nich uwagę otoczenia. Niektórym się to podobało innym nie. Ale w końcu tak samo było kiedyś po prostu z bieganiem. Kilka lat temu, każdy biegacz był dziwowiskiem, które wytykano palcami. Teraz jest ich tylu, że nikt nie zwraca na nich uwagi. Czy z dronami będzie podobnie?