Ostatnio bardzo dużo mówi się o bezpieczeństwie. Serwisy walczą o coraz lepsze zabezpieczenia i ochronę informacji, ale zdarzają im się również wpadki na tym polu. Jedna z nich należy do Google. Co się wydarzyło?
Gdzie leżał problem?
Kilka dni temu, serwis thenextweb.com poinformował, że 0,01% użytkowników mogło być narażonych na brak zabezpieczeń ze strony Google’a. I w ten oto sposób, wiele video, które było przeznaczone dla konkretnych, znanych użytkowników, trafiło również do tych obcych. Mówiąc wprost, gdy użytkownicy dodali tam swoje relacje z wakacji, mogli zobaczyć je ci użytkownicy, których być może osoba publikująca nigdy nie widziała i nie ma z nią żadnego kontaktu.
Dysk w chmurze jednak nie taki bezpieczny?
Jak możemy przeczytać w raporcie Google, wszystko na to wskazuje. Wczoraj gigant zaczął mówić użytkownikom wprost o swojej usterce w aplikacji Google Takeout. Co więcej, usterka nie dotyczy nawet nawet tego roku, a 2019, a dokładnie okresu między 21 – 15 listopada. W szczególności osób, które zajęły się eksportem. Jednak z drugiej strony, pojawił się na Twitterze taki oto komunikat:
Whoa, what? @googlephotos? pic.twitter.com/2cZsABz1xb
— Jon Oberheide (@jonoberheide) February 4, 2020
Czy Google rzeczywiście zażegnało kryzys? Wie o tym na pewno jedynie sam gigant. Na pewno warto czasem zaufać tradycyjnym dyskom, niż tym, które wiążą się z plikami w chmurze.