Żyjemy w czasach, w których spełniają się futurystyczne wizje sprzed kilkudziesięciu lat. Być może już wkrótce będziemy mogli chodzić w samowiążących się butach Marty’ego McFly, z „Powrotu do przyszłości”.
Z pewnością każdy z nas, będąc dzieckiem, wyobrażał sobie jak będzie wyglądać świat za kilkanaście, może i kilkadziesiąt lat. Ja w przedszkolu marzyłam, żeby posiadać „zegarek z telewizorkiem”. Po 20 latach moje marzenie spełniło się po wielokroć. Nie tylko dorośli mogą nosić smartwatche, ale również dzieci, za kilkaset złotych, na rękę mogą włożyć zegarki – zabawki, którymi można robić zdjęcia nagrywać filmiki, używać ich jako dyktafonu czy też grać na nich w gry. Nie wspominając oczywiście o tym, że zegarek wciąż spełnia swoją podstawową funkcję, ukazując godzinę.
Postęp technologiczny jest w ostatnich latach tak ogromny, że nie tylko marzenia, niegdyś małych dzieci, się spełniają. Również futurystyczne wizje twórców jednego z bardziej popularnych filmów lat 80., „Powrót do przyszłości”. W drugiej części, słynnej trylogii główny bohater Marty McFly, dzięki wehikułowi czasu przenosi się do odległego, niezwykłego 2015 roku.
Choć wbrew zapowiedziom scenarzystów filmu, nie ubieramy się dziś w dziwne, metaliczne stroje, nie mamy samowyprowadzających psa smyczy, ani wielu innych gadżetów, które pojawiły się w ich wizji. To jednak niedługo możemy mieć styczność z prawdziwym hitem wymyślonym ponad 25 lat temu. I nie chodzi o lewitującą deskorolkę, na której istnienie, w rzeczywistym świecie, dało się nabrać, nie tak dawno, wiele osób.
Już od 2011 roku głośno było o innym wynalazku, który znany jest z filmu. Internet zalała fala informacji o tym, że Nike wyprodukuje… samowiążące się buty. Powstały nawet oficjalne reklamy, w których pojawiały się postacie, wątki i oczywiście produkt ze słynnej trylogii. Wówczas buty wyglądały rzeczywiście tak jak te z filmu, jednak trzeba było zawiązywać je samemu. 1500 par tych butów trafiło wtedy na aukcje. Dochód z niej miał zostać przekazany Fundacji Michela J. Foxa. Odtwórca głównej roli w filmie, poprzez fundację wspiera ludzi chorujących na chorobę Parkinsona. Filmowy Marty McFly sam się z nią zmaga od lat.
W reklamie sprzed czterech lat pada stwierdzenie, że buty wiązać będą się same dopiero od 2015 roku. Zgodnie z obietnicą na początku tego roku, szef innowacji Nike – Tinker Hatfield, ogłosił, że takie buty, niedługo rzeczywiście trafią do sklepów. Niedługo każdy z nas będzie mógł nosić buty, jakie widzieliśmy na stopach Marty’ego w filmie. Być może to kolejny fake, ale czy Nike ryzykowałoby utratą zaufania swoich klientów?
Nie znana jest jeszcze dokładna data premiery butów, ani ich cena, ani też sposób dystrybucji. Dotychczas wiadomo jedynie, że opatentowany został system „power lace”, nad którym marka pracowała od kilku lat. Tak samo nazywały się sznurowadła w sławnym filmie. W rzeczywistym świecie to raczej znajdujące się na butach zaciski kontrolowane poprzez specjalny system, będą dopasowywać się do indywidualnych potrzeb, noszącego buty.